aktualności
o klubie
futsal
liga okręgowa
drużyny młodzieżowe
ośrodek szkoleniowy
sponsoring
BLF
linki

 
 

Rekord Bielsko-Biała - Marex Chorzów 6:3 (2:1) FUTSAL

Rekordowa końcówka


1:0 – Mateusz Żemła w 15 min.
2:0 – Andrzej Szymański w 17 min.
2:1 – Jarosław Potok w 19 min.
2:2 – Tomasz Ziaja w 27 min.
3:2 – Andrzej Szymański w 33 min.
3:3 – Tomasz Ziaja w 37 min.
4:3 - Mateusz Żemła w 39 min.
5:3 - Piotr Bubec w 40 min.
6:3 - Andrzej Szal 40 min. z rzutu karnego.
Rekord: Krzysztof Burnecki (Tomasz Borowski) – Andrzej Szal, Bogusław Szczotka, Andrzej Szymański, Mateusz Żemła; Piort Jaroszek, Piotr Bubec, Artur Ulanowski, Kamil Szlagor; (Rafał Chudzik, Robert Skoczylas).
BIELSKO-BIA£A (5 listopada 2006 r. godz. 18.00).
Podobnie jak w dwóch poprzednich spotkaniach rekordziści zafundowali swym, notabene coraz liczniejszym, kibicom niesłychany horror. Na szczęście – w przeciwieństwie do ostatniego meczu z Rodakowskim w Tychach – końcówka należała do biało-zielonych. Zaczęło się zresztą bardzo dobrze, gdyż po bezbarwnych 15 minutach gry Mateusz Żemła odebrał piłkę rywalom, wymienił futbolówkę z Andrzejem Szymańskim i zdobył pierwszego gola w tym meczu. Dwie minuty później Mateusz Żemła zrewanżował się Andrzejowi Szymańskiemu za ostatnie podanie i weteran ligowych parkietów wykorzystał szansę na drugą bramkę dla Rekordu. W 19 min. kat rekordzistów z ostatniego meczu pierwszoligowego z Marexem Jarosław Potok zdobył pierwszego gola dla gości. Zaskoczył bowiem Krzysztofa Burneckiego ostrym strzałem z 9 metrów w krótki róg bramki. Chwilę potem w dogodnej sytuacji znalazł się Piotr Bubec, ale zamiast podać koledze, spudłował z linii pola karnego.
Po przerwie w 22 i 23 min. ostro dwukrotnie strzelał Andrzej Szal – najpierw z 10, a następnie z 7 metrów – ale bramkarz gości Paweł Dudek popisał się bardzo dobrym refleksem. Między 24 a 27 min. odnotowaliśmy trzy strzały w słupek. Najpierw uratował on przed utratą gola Krzysztofa Burneckiego, a potem dwukrotnie w słupek trafił Andrzej Szymański. W 27 min. goście wyrównali. Po wymianie piłek z tzw. klepki na linii pola karnego znalazł się Tomasz Ziaja i płaskim strzałem zdobył swego pierwszego gola w tym spotkaniu. W 29 min. dwiema nieprawdopodobnymi interwencjami popisał się Krzysztof Burnecki. Najpierw obronił strzał Jarosława Potoka z 3 metrów, a następnie – gdy goście unieśli już ręce do góry na znak zdobycia gola – cudem odbił piłkę po strzale Tomasza Ziai z 5 metrów. Napór gości trwał jednak nadal i w 31 min. dopiero wślizgiem przed pustą bramką zażegnał niebezpieczeństwo Piotr Jaroszek. W 32 min. z 8 metrów strzelał płasko Jarosław Potok, ale i tym razem bramkarz Rekordu nie dał się zaskoczyć. Kiedy wydawało się, że goście strzelą kolejnego gola, rekordziści przeprowadzili zabójczy kontratak. W 33 min. Andrzej Szymański wymanewrował Pawła Dudka i strzelił do pustej bramki. Chwilę później wyczyn starszego kolegi mógł powtórzyć Piotr Bubec, ale zwlekał z mijaniem bramkarza gości, który wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. W 37 min. goście ponownie wyrównali. Arbitrzy nie zauważyli, że Tomasz Ziaja pomógł sobie rękami w starciu z Piotrem Jaroszkiem i dzięki temu mógł strzałem z 4 metrów znaleźć drogę do siatki. Na szczęście było to ostatnie osiągnięcie gości w tym spotkaniu. W ostatnich dwóch minutach rekordziści przeszli samych siebie. W 39 min. Andrzej Szal strzelił z rzutu wolnego z 10 metrów. Odbitą piłkę przejął Andrzej Szymański, ale i jego strzał obronił bramkarz gości. Tuż obok interweniującego golkipera znalazł się jednak Mateusz Żemła i efektownym strzałem „nożycami” do pustej bramki wyprowadził rekordzistów na prowadzenie. Goście co prawda protestowali, iż zagranie napastnika Rekordu nosiło znamiona „niebezpiecznej gry”, ale sędziowie byli innego zdania. W ostatniej minucie meczu znakomity rajd w swoim stylu zdołał w końcu przeprowadzić Piotr Bubec i rekordziści mogli już świętować zwycięstwo. Tuż przed końcem meczu przygnębionych gości pogrążył strzałem z rzutu karnego Andrzej Szal.
Końcówka w wykonaniu drużyny Rekordu była tym razem niesamowita. O ile w ostatnich fragmentach dwóch poprzednich meczów lepiej prezentowali się przeciwnicy, o tyle teraz nieoczekiwanie prym wiedli rekordziści. Może jest to sygnał lepszych czasów dla Rekordu? Jeszcze nie wszystko stracone i nawet pościg za Gaszyńskimi może się udać!?


dodał: Jan Picheta
5-11-2006

zobacz komentarze(7)
dodaj własny komentarz


powrot



Najblizsze mecze:


Futsal

koniec sezonu


Liga okręgowa

koniec sezonu


mailto: admin