Cukrownik Chybie - Rekord Bielsko-Biała 2:1 ( 0:0 )
1:0 – Jarosław Papkoj w 52 min.
2:0 – Roman Folek w 54 min.
2:1 – Daniel Kasprzycki w 78 min.
Rekord: Marcin Niedziółka – Dawid Stajerski, Paweł Szczotka, Krzysztof Kania, Mariusz Bogacz (od 85 min. Paweł Suski), Radosław Białożyt – Artur Ulanowski( od. 77 min.Kamil Szlagor), Daniel Kasprzycki, Piotr Szymura, Gracjan Haka (od 53 min. Krystian Szczotka) – Piotr Bubec.
Pierwsze 35 minut spotkania to walka obu druzyn o zdobycie przewagi w środku pola. W tym okresie gry bramkarze obu druzyn byli praktycznie bezrobotni. Pod koniec pierwszej połowy zarysowała się przewaga Rekordu i kolejno Piotr Bubec, Artur Ulanowski, Piotr Szymura oraz Daniel Kasprzycki bez skutku próbowali pokonać bramkarza gospodarzy.
Dobra końcówka pierwszej połowy oraz fakt , że wreszcie przestał padać rzesisty deszcz utrudniajacy konstruoawanie akcji ofensywnych sugerowały , że II połowa bedzie należała do bielszczan. Nic bardziej błednego . Już w 48 min. nastapiło pierwsze ostrzeżenie, gdy napastnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Niedziółka. W chwilę po tym było już 1:0. Rosły napastnik Cukrownika Jarosław Papkoj strzałem głową pokonał bramkarza Rekordu, wykorzystując dalekie dośrodkowanie z prawej strony boiska.
Nie minęły dwie minuty , a było już 2:0 dla Cukrownika. Wprowadzony chwilę wcześniej do gry Krystian Szczotka nie zdołał przerwać podania do Romana Folka i ten ostatni nie zmarnował powstałej szansy. Napastnik Cukrownika Chybie ma patent na strzelanie bramek Rekordowi , gdyż dla przypomnienia należy zaznaczyć , że w jesiennym meczu rozegranym w Cygańskim Lesie dwukrotnie pokonał naszego bramkarza.
Rekordziści nie mając nic do stracenia ruszyli do frontalnego ataku. Dwukrotnie Piotr Szymura oraz Artur Ulanowski oraz Dawid Stajerski próbowali bez skutku zaskoczyć bramkarza gospodarzy.
W 78 min Piotr Szymura podał do Daniela Kasprzyckigo , a ten ostatni silnym strzałem w długi róg bramkarza zdobył kontaktowego gola.
2 minuty później Dawid Stajerski wykłada piłkę przesuniętemu do linii ataku Krzysztofowi Kani, ale jego strzał w tylko sobie znany sposób broni bramkarz chybian.
Napór Rekordu nie przyniósł efektu , a dodatkowo w 88 min. meczu słupek ratuje gości od wyższej porażki .
Zawodnikom Rekordu nie pozostaje nic innego , jak szybko przełknąć gorycz porażki i jak najlepiej przygotować się do meczu z Drzewiarzem Jasienica w sobotę 2 czerwca. Nie będzie to łatwy pojedynek , bo drużyna z Jasienicy dzisiaj postarała się o sporą niespodziankę pokonując lidera z Czańca 3:2.
dodał: J.Sz. 26-05-2007 |