Strzelec Gorzyczki - Rekord Bielsko-Biała 6:11 (4:6) FUTSALStrzelanina ze Strzelcem
0:1 – Andrzej Szymański w 1 min.
1:1 – Piotr Kuś w 3 min.
1:2 – Bogusław Szczotka w 3 min.
1:3 – Andrzej Szymański w 4 min.
2:3 – Adam Procek w 5 min.
3:3 – Adam Jachimowicz w 13 min.
3:4 – Andrzej Szal w 14 min.
4:4 – Piotr Kuś w 16 min.
4:5 – Mateusz Żemła w 20 min.
4:6 – Piotr Jaroszek w 20 min.
4:7 – Mateusz Żemła w 24 min.
4:8 – Andrzej Szymański w 30 min.
4:9 – Mateusz Żemła w 32 min.
4:10 – Piotr Bubec w 36 min.
4:11 – Adam Procek (gol samobójczy) w 37 min.
5:11 – Mirosław Banasik w 39 min.
6:11 – Adam Jachimowicz w 40 min.
Rekord: Krzysztof Burnecki (rez. Tomasz Borowski) – Andrzej Szal, Bogusław Szczotka, Andrzej Szymański, Mateusz Żemła; Piotr Jaroszek, Piotr Bubec, Artur Ulanowski, Daniel Lech; Kamil Szlagor i £ukasz Mentel.
GORZYCZKI (19 listopada 2006 r. g. 18.30). Pole gry w hali sportowej w Gorzyczkach jest o kilka metrów węższe i krótsze niż w innych obiektach tego typu, więc zachodziła obawa, że rekordziści będą mieć kłopoty z przystosowaniem się do osobliwych warunków meczu. Problemy zdarzały się na szczęście tylko w pierwszej połowie, kiedy to niegdysiejsi piłkarze wodzisławskiej Odry Piotr Kuś i Adam Jachimowicz sprytnie rozrywali obronę biało-zielonych. Od ostatniej minuty pierwszej części gry supremacja zespołu Rekordu była już ewidentna.
Zaczęło się zresztą bardzo dobrze dla gości, gdyż już w pierwszej akcji rekordzistów Andrzej Szymański po wymianie piłki z Andrzejem Szalem zaskakującym, płaskim strzałem z 5 metrów w „długi róg”, mimo asysty obrońcy i bramkarza znalazł drogę do siatki rywali. W 2 min. Piotr Kuś i Andrzej Szymański sprawdzili wytrzymałość słupków bramek przeciwników. W 3 min. raz jeszcze Piotr Kuś spróbował strzelić z 10 metrów i tym razem trafił idealnie tuż przy słupku. Bogusław Szczotka nie zablokował jego strzału, ale szybko zrehabilitował się jeszcze w tej samej minucie, kiedy sprytnie wyłuskał piłkę przed bramką przeciwnika i płaskim strzałem z kilku metrów zaskoczył Marka Kurzydyma. Chwilę później było już 3:1 dla Rekordu. Andrzej Szymański wybiegł na czystą pozycję, przejął dokładne podanie Krzysztofa Burneckiego i strzałem między nogami bramkarza podwyższył wynik. Wymiana ciosów trwała jednak nadal. W 5 min. Adam Procek zwiódł zawodników gości i strzałem z 12 metrów w „długi róg” przyniósł miejscowym nadzieję. Od tego momentu przez kilka minut na boisku dominowali gospodarze. Na szczęście raz po raz świetnym refleksem popisywał się Krzysztof Burnecki. W 13 min. jednak nie był w stanie nic zdziałać, gdyż po rozmontowaniu obrony Rekordu Adam Jachimowicz nieuchronnie strzelił z 4 metrów w górny róg bramki bielszczan. Minutę później na silny strzał z 13 metrów zdecydował się Andrzej Szal. Marek Kurzydym nie zdążył zareagować i piłka ugrzęzła w „okienku”. W 16 min. Piotr Kuś zwieńczył ponownie strzałem z bliskiej odległości szybką akcję „strzelców”, ale odtąd obrona Rekordu zaczęła grać coraz uważniej i nie dopuszczała gospodarzy do pozycji strzeleckich. Tymczasem kontrataki gości były niezwykle groźne. Co prawda jeszcze w 17 min. bramkarz miejscowych obronił strzał Andrzeja Szymańskiego z 5 metrów, a chwilę później Mateusz Żemła nie trafił z podobnej odległości do bramki, ale w 20 min. rekordziści potrafili już sfinalizować szybkie „kontry”. Najpierw uczynił to Mateusz Żemła strzałem z 11 metrów, a tuż przed końcowym gwizdkiem pierwszej połowy – Piotr Jaroszek (z 9 metrów).
Kiedy w 24 min. Mateusz Żemła celnym strzałem z 6 metrów lewą nogą zakończył kolejny kontratak rekordzistów, stało się jasne, że zwycięzcą meczu mogą być tylko goście. Co prawda, grający na zielonej murawie w barwach Przyszłości Rogów Piotr Kuś próbował zaskakiwać Krzysztofa Burneckiego strzałami z dystansu, ale bramkarz Rekordu radził sobie bardzo dobrze. Tymczasem 30 min. po popisowej wymianie piłki z Bogusławem Szczotką Andrzej Szymański uzyskał pierwszy hat trick w tym spotkaniu. Dwie min. później uwieńczył swoją dobrą grę podając do Mateusza Żemły, który zdobył drugi hat trick w meczu. W następnych akcjach meczu swego gola spróbował strzelić Piotr Bubec. Po dwóch niepowodzeniach w 36 min. wreszcie trafił do siatki. Zwiódł obrońcę i strzałem z 6 metrów lewą nogą nad wybiegającym z bramki Rafałem Niedzielą (który w drugiej połowie zmienił Marka Kurzydyma) zdobył 10 gola dla bielszczan. Dwucyfrówka stała się faktem. Rekordziści zdołali strzelić jeszcze jedną bramkę. Pomógł im w tym Adam Procek, który w 37 min. niefortunnym strzałem głową ponad interweniującym bramkarzem zamienił na gola podanie Krzysztofa Burneckiego. Od tej pory – pewni zwycięstwa – rekordziści oddali inicjatywę gospodarzom, którzy dochodzili do wybornych sytuacji strzeleckich. W 38 min. Piotr Kuś trafił z dystansu w słupek, a zaraz po tej akcji Krzysztof Burnecki w niesamowity sposób obronił strzał Adama Jachimowicza z 3 metrów. W 39 min. Mirosław Banasik zwieńczył celnym trafieniem z 4 metrów szybką wymianę piłek między zawodnikami gospodarzy. Wkrótce potem Mateusz Żemła mógł zwiększyć konto bramkowe Rekordu, ale nie wykorzystał dwóch okazji sam na sam z Rafałem Niedzielą. Na 11 sekund przed dźwiękiem końcowej syreny £ukasz Mentel nie zdołał wyprowadzić piłki spod własnej bramki i Adam Jachimowicz wykorzystał ostatnią bramkową szansę w meczu.
Po spotkaniu rekordziści zaprezentowali tradycyjny taniec radości. Kibice gospodarzy stwierdzili natomiast, że już od dawna nie widzieli w Gorzyczkach tak dobrej drużyny jak Rekord. Komplementowali zwłaszcza rutynowanego Andrzeja Szymańskiego, szybkiego Mateusza Żemłę oraz bramkarza Krzysztofa Burneckiego, choć inni zawodnicy Rekordu także nie ustępowali wymienionym. Rzeczywiście futboliści Rekordu dali koncert gry między 16 a 37 min. meczu, kiedy to strzelili siedem goli, nie straciwszy żadnego; blokowali skutecznie strzały przeciwników i zdecydowanie kontratakowali.
dodał: Jan Picheta 19-11-2006 |